Pamiętacie książkę „Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie”? Jedni przeczytali ją w całości, inni streszczenie, a ostatni odpuścili sobie czytanie zupełnie. Dziś poczytajmy o wydarzeniach, które też można nazwać zajazdami międzysąsiedzkimi. Miały one miejsce w XVIII wieku, a bohaterami byli mieszkańcy Grodkowic i Cichawy.

Był rok 1775. Pomiędzy Grodkowicami, a Cichawą rozciągały się piękne łąki i to właśnie one stały się głównym powodem niesnasek pomiędzy sąsiadującymi wsiami. Łąki należały do Cichawy i były wielokrotnie dzierżawione przez ówczesnego dziedzica Grodkowic - Bartłomieja Żeleńskiego. Dzierżawiliśmy łąki do 1770 roku, stosując się do podpisanych umów. Później było gorzej... W 1775 roku dziedzic Cichawy - Jan Kietliński - oskarżył poddanych Żeleńskiego o bezprawne wypasanie bydła na łąkach cichawskich oraz niszczenie upraw. Jak napisał w oskarżeniu, że po 1770 roku "...już nie płacili, tylko darmo pasać chcieli, jakoż w tęż paszę wdzierali się i wypasali w łąkach i zbożach, na postronkach powiązane bydło mieli, żeby z nim prędzej uciekali...".

Droga do Cichawy
Droga do Cichawy

Gdy jednak nasi pradziadowie zauważali zwierzęta cichawskie, które chociaż trochę przekroczyły granice ich pól, chłopów cichawskich szczuli psami, bili. Takie sceny były częste. Właściciel Cichawy ustalił więc ze swoimi chłopami, iż bydło grodkowskie pasące się na ich polach należy przejąć. Tak też się stało. Przygotowani Cichawianie przejęli uciekające z chłopami, powiązane bydło. Wtedy jeden z Grodkowian porwał się w nerwach na podstarościego cichawskiego. Na liczne prośby bydło zostało oddane. Cała sytuacja powtórzyła się za jakiś czas ponownie i znów bydło zostało zajęte przez Cichawian. Gdy o całej sytuacji dowiedział się Żeleński, zebrał swoich chłopów, ludzi dworskich i wraz z podstarościm Majewskim udał się na pola cichawskie. Zabrali wtedy ponad 40 sztuk zwierząt Cichawian, wśród których były krowy, konie, woły. Z tego też powodu Kietliński, w 1775 roku, wkroczył na drogę sądową. Za rok to Żeleński wytoczył proces o wypasanie łąk, zbóż oraz worywanie się w pola grodkowickie. Czynili to chłopi cichawscy za zgodą i pozwoleniem Kietlińskiego. Właściciel Cichawy prawdopodobnie lubił „drzeć koty” z sąsiadami, gdyż w 1880 roku sądził się z właścicielem Książnic, również o przywłaszczenie ziem, niezapłacenie dzierżawy i szkody w polach.

Informacje pochodzą z publikacji „DWÓR, WIEŚ I PLEBANIA W PRZESTRZENI SPOŁECZNEJ ZACHODNIEJ MAŁOPOLSKI W LATACH 1772-1815” pod redakcją Łukasz Jewuła, Tomasz Kargol, Krzysztof Ślusarek

JSN Dome is designed by JoomlaShine.com